
W ostatnim trzydziestoleciu XIV wieku w klasztorze cystersów w Pelplinie posługiwał brat Jan. Z zapisów w Kronice tego opactwa wynika, że był on skrybą, który przepisał co najmniej cztery księgi. Niewykluczone, że mógł on być równocześnie iluminatorem, na co mogłaby wskazywać dość luźna interpretacja ostatniego wiersza kolofonu, cytowanego w Kronice, dziś niestety niezachowanego w żadnej księdze. Brzmi on następująco: Conscriptus fratris dextra simul arto [!] Joannis. Uznaje się, że cały kolofon zapisany był niegdyś na jednej z kart graduału o sygn. L 13, przechowywanego w Bibliotece Diecezjalnej w Pelplinie.
Brat Jan był wyjątkową osobowością, o fenomenalnej ręce i pomysłowości, kreślącym wyśmienite, łudząco trójwymiarowe dekoracje filigranowe. Jednym z jego znaków rozpoznawczych były, wprowadzane na pergaminy kodeksów, rysunki wodnych stworzeń o swobodnej interpretacji natury, z silną skłonnością do dekoracyjności. Iluminator najczęściej kreślił je rubrą, czasem z dodatkiem atramentu błękitnego. Ryby występują w miejscach ubytków i uszkodzeń podłoża pisarskiego. W zależności od wielkości i kształtu dziury lub zacerowanego rozdarcia rybom przydano formy bardziej krągłe lub wydłużone. W tym drugim przypadku nici, choć nierzadko już jedynie otwory pozostałe po nich, „budują” schematyczny układ kostny owych stworzeń. Mistrz Jan zaskakuje swoimi przedstawieniami, gdyż z jednej strony okonturowanie ubytków zdaje się ukazywać istotę żyjącą, z drugiej natomiast szkielet odnosi się raczej do rozkrojonej, leżącej na talerzu potrawy. Wodne stwory zostały ujęte w sposób dynamiczny, co wynika po części z kształtu i umiejscowienia otworów – ryby zdają się płynąć w różnych kierunkach, w górę lub w dół, a ich płetwy falują; niekiedy niosą w pyskach filigranowe kwiatony, niczym strzępy wodorostów. Zaskakujący efekt wywołuje zaś okonturowanie przedstawieniami ryb uszkodzeń, przez które biegną nutownice – zwierzęta zdają się przebite ich poziomymi liniami.
Pomimo sumaryczności przedstawień, można się pokusić o ostrożną – choć z punktu widzenia biologicznego wręcz nieuzasadnioną – próbę identyfikacji gatunkowej na podstawie dość ogólnej anatomii ryb. Bralibyśmy tu pod uwagę przede wszystkim kształt tułowia czy pyska, rzadziej – sposób kreślenia płetw. Wizerunki ryb, dość zresztą umowne, można podzielić na następujące grupy:

– dorszowate, o wydłużonym tułowiu i trzech płetwach grzbietowych [il. 1],
– szczupakowate, o strzałkowym ciele i charakterystycznym, ostro zakończonym pysku, którego dolna część znacznie wystaje przed górną, przynajmniej w naturze. Brat Jan natomiast oddał ten szczególny układ pyska w odwróconym układzie – górna partia została silnie wysunięta przed dolną [il. 2],
– flądrowate, o krągło ukształtowanym ciele, ukazane zostały na różne sposoby: ryba jakby „rozkrojona”, „martwa” lub „żywa”, płynąca, wyposażona w łuski [il. 3],
– okoniowate, o dwóch płetwach grzbietowych – część z nich iluminator wykreślił dwubarwnie [il. 4],
– jesiotrowate, o wrzecionowatym tułowiu, z charakterystycznym rzędem stylizowanych „płytek” na grzbiecie,któremu nadał rozbudowaną, „wachlarzową” formę [il. 5]

– śledziowate, o krągłym pysku i nieco wydłużonym ciele [il. 6],
– łososiowate (na k. 34v, 52v, 71v), o obrysie ciała zbliżonym do nieco wydłużonego wrzeciona [il. 7],
– węgorzokształtne obramiające najdłuższe z cer [il. 8, 9],
– taszowate (?), o dość mocno odrealnionej formie, z silnie powiększoną, wręcz nabrzmiałą głową [il. 10].

Pewne mankamenty w budowie anatomicznej ryb, np. większa liczba płetw, ogony o formie charakterystycznej dla pławikoników [il. 9], ukazują swobodę oraz silnie rozbudowaną wyobraźnię brata Jana, jedynie pobudzaną przez świat przyrody, interpretowany na jego własny sposób. Trudno doszukiwać się głębszego sensu tych przedstawień. Nie są one zapewne narzędziami mnemotechnicznymi; nie mogą też stanowić źródła w kontekście cysterskiej historii – nazywając to umownie – „diety i stołu”; nie są też ilustracją treści danego fragmentu tekstu. Rysunki wodnych stworzeń, w większości przypadków, warunkowane są wielkością i kształtem cer i dziur w podłożu pisarskim. Są jedynie dekoracyjnymi wtrętami, maskującymi niedoskonałości pergaminowego podłoża.

Czy brat Jan inspirował się, podpatrując ryby w przegrodach na rzece, umożliwiających połów ryb, czy może spacerując wokół stawów klasztornych lub jezior, czy dopiero podczas posiłków – pozostaje pytaniem otwartym. Zasadne wydaje się zadanie w tym miejscu kolejnego pytania: czy przydanie przedstawieniu ryby ogona, występującego u koników morskich, jest świadectwem znajomości pławikoników, czy nadal pozostaje luźną interpretacją świata ożywionego, dokonaną przez próbę scalania pewnych części budowy jednych zwierząt z cechami typowymi dla innych gatunków i przydanie im dodatkowo walorów dekoracyjnych?

Wpis na podstawie artykułu: Mateusz Franciszek Marszałkowski, Przedstawienia stworzeń wodnych w kodeksach iluminowanych skryptorium w Pelplinie w 2 połowie XIV wieku, [w:] Interpretacje przyrody w przeszłości, red. Piotr Oliński, Wojciech Piasek, Radosław Piętka, Toruń, 2020, s. 165–182 – tam też wybór literatury.